Prezes NBP Adam Glapiński – kontrowersyjne fakty z życia szefa polskiego banku centralnego

10 lis 2021   2 lis 2021

Adam Glapiński – Prezes Narodowego Banku Polskiego

Jeden z najwierniejszych ludzi Jarosława Kaczyńskiego

Adam Glapiński należy do tzw. zakonu PC, który jest elitarnym klubem byłych członków Porozumienia Centrum. Od lat wiernie stoi u boku prezesa Kaczyńskiego i jest mu całkowicie oddany. Jest gotowy zawsze ślepo realizować rozkazy Jarosława Kaczyńskiego na każdym stanowisku, na jakie rzuci go Prezes. Ma przy tym dyplom uczelni ekonomicznej, a takich ludzi w Prawie i Sprawiedliwości jest bardzo mało. W tej sytuacji PIS powołało Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Potrzebowali tam oddanego człowieka, który będzie realizował politykę pieniężną służącą ich interesowi.

Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński
Prezes NBP Adam Glapiński

Po objęciu stanowiska prezesa NBP, Adam Glapiński przeprowadził w banku centralnym czystki kadrowe, w których zwolniono doświadczonych fachowców niezwiązanych z Prawem i Sprawiedliwością, a na ich miejsce przyjęto działaczy PIS oraz ich rodziny i znajomych. Glapiński zatrudnił na stanowiskach swoich doradców nawet ludzi zamieszanych w gigantyczną aferę SKOK. Może chodzi o porady typu – jak zdefraudować publiczne pieniądze i wytransferować je na cypryjskie i luksemburskie konta.

Adam Glapiński – najgorszy prezes banku centralnego w Europie

Działalność Narodowego Banku Polskiego za prezesa Adama Glapińskiego oceniana jest przez ekonomistów fatalnie. Adam Glapiński jest bezsprzecznie najgorszym prezesem NBP jakiego mieliśmy w Polsce. Prestiżowy magazyn Global Finance uznał go za jednego z trzech najgorszych prezesów banków narodowych w Europie (obok odpowiedników z Białorusi i Ukrainy) .

NBP Glapińskiego nie robi prawie nic by utrzymać stabilny poziom cen. Jeżeli już coś robi, to kompletnie bez sensu albo odwrotnie niż trzeba np. proinflacyjne osłabianie złotego. Wszystko dramatycznie drożeje. Inflacja skoczyła z rekordowo niskiego, do najwyższego poziomu od 20 lat (obecnie jest to 6,8%). Prezes NBP jest przewodniczącym Rady Polityki Pienieżnej, która na galopującą inflację nie reaguje w ogóle albo reaguje za późno i symbolicznie. Stopy procentowe utrzymywane są na absurdalnie niskich poziomach, gdyż dla Prawa i Sprawiedliwości wysoka inflacja to wyższe dochody do budżetu np. z VATu czy akcyzy. W ten sposób PIS łata niedobory budżetowe wynikające z nieudolnych rządów oraz z defraudowania przez PIS pieniędzy publicznych.

Narodowy Bank Polski stał się kolejną fasadową instytucją publiczną. NBP Glapińskiego działa tylko i wyłącznie zgodnie z interesem Prawa i Sprawiedliwości. Poniżej przedstawiam kilka najważniejszych faktów dotyczących Adama Glapińskiego.

Minister budownictwa Adam Glapiński uwiarygadnia Telegraf Jarosława Kaczyńskiego

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w latach 90 potrzebował funduszy na swoje projekty polityczne. Były to czasy, gdy po upadku komunizmu ludzie Solidarności wraz postkomunistami grabili polski majątek państwowy jak się tylko dało. Jarosław Kaczyński wkręcił się więc do środowiska Lecha Wałęsy i postanowił wykorzystać swoje koneksje, aby zbudować podstawy kapitałowe dla swojego projektu politycznego o nazwie Porozumienie Centrum. W tym celu, wraz z kolegami, stworzył firmę krzak o nazwie Telegraf. Oficjalnie Telegraf miał być czymś w rodzaju nowego koncernu medialnego z własną gazetą i telewizją, jednak w rzeczywistości była to firma krzak powołana po to by środowisko Jarosława Kaczyńskiego uwłaszczyło się na majątku państwowym oraz po to by stworzyć fundusz, do którego będą zrzucali się ci, którzy chcieli tworzyć nowy układ w postkomunistycznej Polsce.

Aby uwiarygodnić Telegraf wykorzystano fakt, iż Adam Glapiński był ministrem gospodarki przestrzennej i budownictwa w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Minister Adam Glapiński podpisał w imieniu rządu list intencyjny pomiędzy Telegrafem a włoską firmą telekomunikacyjną Itelco. Według listu intencyjnego, Itelco miała wybudować dla Telegrafu sieć telewizyjną (7 regionalnych stacji TV). List intencyjny zawierał informacje, jakoby Telegraf miał zagwarantowaną częstotliwość potrzebną do ogólnopolskiej stacji telewizyjnej. Była to manipulacja, gdyż Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała wówczas jeszcze żadnych koncesji i dopiero planowała przetarg.

W sprawie budowy sieci telewizyjnej zawarto szczegółowe porozumienie. Pod nim również podpisał się minister Adam Glapiński. Ze strony Telegrafu porozumienie sygnował Maciej Zalewski, a ze strony Itelco – Fiorenzo Ardemagni. Według tego porozumienia, 80 mln dolarów na budowę sieci telewizyjnej miało pochodzić z kredytów wziętych we włoskich bankach. Rząd polski miał wystąpić do rządu włoskiego o gwarancje kredytowe dla tej inwestycji. Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa miało wspomagać również realizację projektu.

W rzeczywistości Itelco niczego i nigdy nie zaczęła nawet budować, a całe porozumienie okazało się fikcją. Miało ono zapewne jedynie uwiarygodnić spółkę Telegraf. Dzięki gwarancjom ministra budownictwa Adama Glapińskiego, Telegraf przestał być firmą krzak, a stał się przyszłym imperium mediowym wspieranym przez polski oraz włoski rząd. W tych okolicznościach spółka Kaczyńskiego uzyskała gigantyczne finansowe wsparcie ze strony firm państwowych oraz firm prywatnych. W przeciągu 10 miesięcy majątek Telegrafu wzrósł 140 krotnie. Kluczowe w tym sukcesie były właśnie gwarancje i wsparcie udzielone przez ówczesnego ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa Adama Glapińskiego.

W tym miejscu należy również wspomnieć o aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. FOZZ został powołany w roku 1989 do skupywania na rynku wtórnym zagranicznych długów PRL. W rzeczywistości pieniądze przeznaczone na skup długów zniknęły. Według zeznań świadków, część z tych funduszy trafiła za pośrednictwem Jarosława Kaczyńskiego i Adama Glapińskiego, właśnie do spółki Telegraf.

Telegraf, jako spółka niczego nigdy nie stworzył, nie wybudował i nie uruchomił. Nie prowadził nigdy żadnej działalności operacyjnej. Większość pieniędzy ze spółki zniknęła, a to co zostało, wytransferowano do kolejnej tajemniczej organizacji Jarosława Kaczyńskiego, a więc do Fundacji Prasowej Solidarność.

Minister budownictwa Adam Glapiński uwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego na majątku Polaków

Fundacja Prasowa Solidarność, dzięki funduszom wytransferowanym ze spółki Telegraf, wzięła udział w przejęciu za bezcen najbardziej wartościowych składników powstałego w czasach komunizmu giganta prasowego RSW „Prasa-Książka-Ruch”. Decyzję o podziale wydawnictwa podjął sejm w 1990 roku. Przy przejmowaniu za bezcen składników majątku giganta, oficjalne preferencje miały środowiska solidarnościowe i postkomuniści. Najbardziej skorzystał na tym Jarosław Kaczyński i jego środowisko. Powołana przez niego Fundacja Prasowa Solidarność przejęła za ułamek wartości gazetę Express Wieczorny oraz zakłady graficzne przy Srebrnej i Nowogrodzkiej w Warszawie.

Kaczyńskiemu nie chodziło jednak o tytuł prasowy i drukarnie, ale o 15 000 m2 powierzchni biurowej w ścisłym centrum Warszawy, którą zajmowały. Wynajem takiej powierzchni daje miliony czystego zysku rocznie. Aby fundacja Kaczyńskiego mogła stać się właścicielem nieruchomości przejętych przedsiębiorstw, potrzebna była specjalna ustawa. I tutaj znowu skorzystano z usług ówczesnego ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa – Adama Glapiński. Resort Glapińskiego przygotował ustawę uwłaszczeniową, dzięki której Fundacja Kaczyńskiego przejęła 15 000 m2 powierzchni biurowej bez przetargu i za darmo. Potem szybko pozbyła się Expressu Wieczornego jako tytułu prasowego i rozpoczęła zarabianie na wynajmie 15 000 m2 powierzchni biurowej w centrum Warszawy.

Dzięki Adamowi Glapińskiemu, środowisko związane z Jarosławem Kaczyńskim ma do dzisiaj stałe i niezależne od sytuacji politycznej źródło finansowania. Tracimy na tym wszyscy, gdyż majątek RSW „Prasa-Książka-Ruch” został wypracowany przez cały naród w czasach komunizmu i powinien należeć do skarbu państwa.

Czy Adam Glapiński doprowadził do wybuchu gigantycznej afery paliwowej?

W 1991 roku Adam Glapiński został ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Jana Olszewskiego. Zasłynął na tym stanowisku wprowadzeniem koncesji na handel paliwami. Podobno, firmy za uzyskanie koncesji paliwowej, zmuszane były do płacenia ogromnych łapówek na Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego. Taka sytuacja doprowadziła do gigantycznych niedoborów paliwa na rynku i w konsekwencji – do wybuchu tzw. afery paliwowej (nielegalny obrót paliwami na ogromną skalę przez struktury mafijne). Na aferze paliwowej budżet państwa stracił wiele miliardów złotych. W nielegalny proceder zaangażowane były aż 1263 firmy.

Współpracownice Prezesa NBP Adama Glapińskiego - Martyna Wojciechowska i Kamila Sukiennik
Współpracownice Glapińskiego sporo zarabiają w NBP: Kamila Sukiennik 42 tys. zł a Martyna Wojciechowska 49 tys. zł Fot. Maciej Gocłoń/Fotonews/Forum

Z czasów afery paliwowej zachowała się notatka szefa Urzędu Ochrony Państwa płk. Jana Lesiaka o następującej treści „Z wiarygodnego źródła informacji uzyskano dane, że A. Glapiński ma związki z firmami E. (Electrim) i S. (Solo) ze Szczecina. Właścicielem ich jest G. (Arkadiusz Grochulski)”. Arkadiusz Grochulski uważany był za jednego z szefów mafii paliwowej.

Od czasu wprowadzenia koncesji paliwowych przez Adama Glapińskiego mamy do czynienia w Polsce co kilka lat z kolejnymi odsłonami afery paliwowej. Szef Urzędu Ochrony Państwa z czasów rządu Hanny Suchockiej – Konstanty Miodowicz, stwierdził w wywiadzie dla Onetu, że to właśnie rozporządzenie Adama Glapińskiego o wprowadzeniu koncesji na handel paliwami „było matką późniejszych afer„.

Rola Adama Glapińskiego w aferze Komisji Nadzoru Finansowego

Adam Glapiński wymieniany jest również w kontekście afery KNF. W listopadzie 2018 roku Leszek Czarnecki, ówczesny właściciel Getin Noble Banku oraz Idea Banku, nagrał korupcyjną rozmowę z szefem Komisji Nadzoru Finansowego – Markiem Chrzanowskim. Chrzanowski podobno proponował aby Czarnecki zatrudnił w swoim Getin Nobel Banku radcę prawnego Grzegorza Kowalczyka i wypłacił mu w ramach wynagrodzenia 1% od skapitalizowanej wartości banku, a więc ok. 40 mln zł. Kwota 1% na nagraniu nie pada wprost ale Leszek Czarnecki twierdzi, że została podczas rozmowy zapisana przez Chrzanowskiego na kartce. Chrzanowski sugerował, że jeżeli Czarnecki odmówi, to wówczas znajdujący się pod nadzorem KNF – Getin Nobel Bank zostanie przejęty przez Państwo za symboliczną kwotę jednego złotego.

Marek Chrzanowski to protegowany Adama Glapińskiego. Zeznał w prokuraturze, że spotkanie z Leszkiem Czarneckim odbyło się z inicjatywy właśnie Adama Glapińskiego. Podczas rozmowy Chrzanowski wielokrotnie znacząco powoływał się na bliski kontakt z szefem NBP. Od razu na początku wypowiedział słowa o konieczności spotkania z Adamem Glapińskim i takie spotkanie podobno się odbyło.

Radca prawny Grzegorz Kowalczyk, który miał zostać zatrudniony przez Czarneckiego, był w owym czasie członkiem rady nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych. Według premiera Mateusza Morawieckiego trafił tam z nieoficjalnego polecenia prezesa NBP.

Leszek Czarnecki nie przyjął propozycji Marka Chrzanowskiego i w grudniu 2020 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny ogłosił postanowienie o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji Idea Banku należącego do Leszka Czarneckiego poprzez przejecie go przez Pekao. Przejęto więc drugi z banków Czarneckiego. Zaniechano natomiast przejęcia Getin Nobel Banku. Zapewne ze względu na ujawnione nagranie i toczące się śledztwo w tej sprawie.

Kontrowersyjna transakcja zamiany domów z udziałem Adama Glapińskiego

Adam Glapiński posiada obecnie wraz z żoną 2 mieszkania w Warszawie (40 m2 oraz 140 m2), apartament w Sopocie (51 m2) oraz dom pod Warszawą (kilkaset m2). Transakcja, w wyniku której prezes NBP wszedł w posiadanie domu pod Warszawą wzbudza sporo kontrowersji. W 2009 roku Adam Glapiński zamienił swój dom o pow. 387 m2 położony w warszawskim Wilanowie Królewskim na rezydencję o kilkusetmetrowej powierzchni z odkrytym basenem położoną na dwóch działkach o pow. 5712 m2 oraz 2973 m2 w miejscowości Ustanów k. Zalesia Górnego pod Warszawą. Rezydencją w chwili transakcji dysponowała firma Era 200. Era 200 to wcześniej firma Era Inwestycje, a jeszcze wcześniej firma Utrata Inwestycje. Utrata Inwestycje utworzona została przez Ewę i Macieja Domżałów, właścicieli firmy Utrata. Celem powołania Ery 200 było przejęcie Fabryki Mierników i Komputerów ERA. Chodziło głównie o nieruchomości przy Al. Jerozolimskich 200.

Współwłaścicielka Utraty – Ewa Domżała na studiach w Rosji poznała dwóch rosyjskich oligarchów: Adrieja Skocza i Lwa Kwietnoja. Są oni uważani za ważnych członków jednej z najpotężniejszych organizacji mafijnych świata – rosyjskiej mafii sołncewskiej powiązanej z GRU i Kremlem. Obaj oligarchowie od wielu lat znajdują się na amerykańskiej czarnej liście i nie są wpuszczani do Stanów Zjednoczonych.

Andriej Skocz i Lew Kwietnoj przyprowadzili do firmy Utrata człowieka, który dla nich wówczas pracował. Chodzi o biznesmena Roberta Szustkowskiego, który przez dwadzieścia lat mieszkał w Rosji i pracował tam dla różnych rosyjskich oligarchów. W Polsce był m. in. przedstawicielem banku kontrolowanego przez sołncewską mafię – Montaż Spec Banku. Robert Szustkowski zainwestował w Utratę pieniądze pochodzące od Rosjan i stał się współwłaścicielem firmy Utrata oraz spółki zależnej Era 200. Utrata zmieniła potem nazwę na Radius.

Sama rezydencja w Ustanowie należała do 2006 roku właśnie do Roberta Szustkowskiego. Robert Szustkowski, 3 lata przed transakcją z Adamem Glapińskim, sprzedał nieruchomość firmie Era 200. Zaraz potem jego syn Robert Jan Szustkowski wszedł w skład rady nadzorczej Ery 200. Rezydencja po tej transakcji użytkowana była przez żonę Roberta Szustkowskiego – Marzenę Szustkowską. Prowadziła tam fundację Orimari pomagającą chorym dzieciom. Po wymianie domów z Adamem Glapińskim, Robert Jan Szustkowski opuścił radę nadzorczą Ery 200. W domu otrzymanym w ramach transakcji od Adama Glapińskiego, ani Robert Szustkowski ani jego syn nie zamieszkał. Po wymianie z Glapińskim firma Era 200 została przejęta przez kolejną specjalnie utworzoną spółkę Era Inwestycje.

Transakcja wymiany nieruchomości jest mocno zagadkowa. Obie nieruchomości wyceniono na tyle samo, a więc na 2,2 mln zł. Ewa Domżała twierdzi jednak, że bywała w domu w Ustanowie oraz widziała dom w Wilanowie i że dom, który przekazał Adam Glapiński był zdecydowanie mniejszej wartości niż luksusowa rezydencja w Ustanowie z ogromnym ogrodem i basenem. Dlaczego doszło więc do tak nierównej wymiany?

W takich oto okolicznościach prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński stał się właścicielem luksusowej rezydencji z ogrodem i basenem należącej wcześniej do współpracownika rosyjskich oligarchów uważanych za bossów mafii sołncewskiej.

Mam nadzieje, że powyższe fakty przybliżyły bardziej osobę szefa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.

Stary dom Adama Glapińskiego w Wilanowie oraz nowy dom w Ustanowie

Stary dom Adama Glapińskiego posiada niewielki ogródek. Jego zaletą jest położenie. Mieści się na Wilanowie Królewskim koło parku i pałacu. W okolicy jest wiele domów należących do zagranicznych dyplomatów. Można stąd łatwo dojechać do Śródmieścia Warszawy. Z kolei zaletą rezydencji w Ustanowie jest ogromny zadbany ogród z basenem, luksusowy charakter i otoczenie lasu. Dom w Ustanowie zbudowany został przez tureckie małżeństwo. Potem odkupił go Robert Szustkowski, a w końcu trafił do Adama Glapińskiego. Wschodni styl widać po architekturze domu. Monumentalna brama i kopulaste wieżyczki niczym w cerkwi, a na wieżyczkach mnóstwo kamer. Posiadłość otoczona jest szczelnie drzewami i tujami. 

Przeczytaj również:

Masz informacje dotyczące powyższego artykułu? Skontaktuj się!

Udostępnij ten artykuł:
Przeczytaj również:
Don`t copy text!