Sędzia Rafał Flisikowski – V Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ
Sędzia delegat Zbigniewa Ziobro
Sędzia Rafał Flisikowski to jeden z sędziów delegatów Zbigniewa Ziobro z Ministerstwa Sprawiedliwości. Tacy sędziowie stanowią zaplecze kadrowe Ziobry wykorzystywane do podporządkowywania sobie kolejnych instytucji polskiego sądownictwa oraz do załatwiania tych spraw sądowych, na których Ziobrze zależy. Zbigniew Ziobro dąży do tego by w każdym rejonie mieć na ważnych stanowiskach sędziów służalczych i uzależnionych od jego łaski. Wymienił już na swoich około 250 prezesów i wiceprezesów. Obsadza ważne stołki najczęściej właśnie swoimi delegatami z ministerstwa. Większość z nich ma mizerną praktykę orzeczniczą i najczęściej pochodzą z głębokiej prowincji. Wszystko według zasady – mierny ale wierny.

Ministerstwo Sprawiedliwości pod panowaniem Zbigniewa Ziobro i jego kolegów można ogólnie porównać z ruskim cyrkiem. Sęk w tym, że jakoś nikomu nie jest do śmiechu. Wszelkie ważne stanowiska w tym ministerstwie opanowała klika polityków z partyjki Zbigniewa Ziobry – Solidarna Polska. Łączy ich wielka chęć dorobienia się oraz kompletny brak praktyki prawniczej, rozsądku i pokory. Deformując sądownictwo działają niczym małpa z brzytwą. Większość to skrajni dyletanci nie uznający żadnych powszechnych autorytetów.
Jakie kompetencje prawnicze ma Zbigniew Ziobro by przewracać nam system prawny!? Na studiach prawniczych był miernym studentem. Jego średnia ocen to marne 3,8. Jak człowiek, który ledwo przyswoił sobie minimum z zakresu studiów stawia się dzisiaj ponad wszelkie powszechnie uznane autorytety prawnicze? Wykładowcy Ziobry nie pamiętają go jako studenta. Nie wyróżniał się pozytywnie z tłumu. Egzamin końcowy z procedury karnej oblał. Oblał również egzamin na aplikacje prokuratorską w Krakowie. Dopiero w innym mieście się udało ale do pracy w zwykłej prokuraturze się nie załapał. Potem podjął studia doktoranckie, jednak znowu nie dał rady i przerwał naukę. Takiego prawnika to ja bym nie zatrudnił nawet za darmo bo bym się obawiał, że wszystko spartoli a tu mamy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym.
Sędzia Rafał Flisikowski – od klepania alimentów w Tczewie do Ministerstwa Sprawiedliwości Ziobry
Przejmowanie sądownictwa przez ziobrystów wymaga własnych kadr. Minister Sprawiedliwości oraz jego pomocnicy wyszukują ludzi uległych, bez głębszych zasad moralnych, gotowych im służyć bezkrytycznie. Często odbywa się to w ten sposób, że sędzia, który chce zrobić karierę przy Ziobrze, wysyła swoje CV do Ministerstwa Sprawiedliwości. Tam sprawdzany jest jego życiorys oraz wszelkie papiery np. donosy i rejestry w powiązanej z ministerstwem prokuraturze. Sprawdzane jest szczególnie to, czy sędzia nie należał do żadnych demokratycznych organizacji sędziowskich oraz czy nie podpisywał się nigdy pod żadną listą w obronie sędziów lub prokuratorów poniewieranych przez reżim. Preferowani są kandydaci wyszkoleni przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury już po podporzadkowaniu jej Zbigniewowi Ziobrze. Dodatkowe punkty przy rekrutacji dostaje się również za mianowanie przez upolitycznioną Neo KRS. Kandydat do ministerstwa Ziobry musi być maksymalnie wierny i gotowy oddać swoje usługi aktualnie rządzącym politykom bez dylematów moralnych. Wysokie kwalifikacje merytoryczne nie mają znaczenia. Można nawet przyjąć, że im słabszy merytorycznie kandydat tym lepiej bo łatwiej nim sterować. Zrobi co mu rozkażą ludzie reżimu. W efekcie prawie wszystkie projekty zmian legislacyjnych wypuszczane z ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro uznawane są przez autorytety prawnicze za gnioty i buble prawne.
Jednym z delegatów pracujących dla Zbigniewa Ziobro jest sędzia Rafał Flisikowski. Zanim kilka lat temu trafił do Ministerstwa Ziobry, orzekał w III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Tczewie. Przez cały czas orzekania sędzia Flisikowski zajmował się banalnymi sprawami dotyczącymi alimentów na dzieci. Przeanalizowałem jego wyroki z Tczewa i 95% dotyczyło właśnie alimentów. Sporadycznie orzekał w sprawach dotyczących podziału majątku i to w takich, gdzie w zasadzie nie było po prostu czego dzielić. Można założyć, że Rafał Flisikowski nie był raczej sędzią wybitnym skoro klepał ciągle banalne alimenty. Tczew, w którym orzekał to maleńka mieścina na północy Polski zamieszkała przez około 50 tys. mieszkańców. I właśnie z tego Tczewa sędzia od alimentów Rafał Flisikowski trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Ludzie Ziobry dostrzegli w nim materiał na swojego sędziego.
Ministerstwo Sprawiedliwości miejsce dla cwaniaków – niewiele roboty i mnóstwo kasy do wyjęcia
Na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości zarabia się kupę kasy. W zasadzie nic pożytecznego się tam nie robi ale zarobki są dużo większe niż przy orzekaniu w sądzie. Bierze się sporą kasę za niewiele roboty. Według niezależnych organizacji sędziowskich pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości jest co najwyżej dla kilkunastu sędziów, a oddelegowanych jest tam aż 165! Sędziowie delegaci u Ziobry niewiele robią, a w tym czasie sądy cierpią na nadmierne obłożenie sprawami i braki kadrowe. Zbigniew Ziobro oraz jego koledzy blokują prawie 700 etatów w sądach powszechnych, gdyż chcą zatrudniać tylko swoich, a więc sędziów gotowych orzekać zgodnie z rozkazami Ziobry, Kalety i całej reszty Solidarnej Polski.
Sędzia oddelegowany do Ziobry dostaje wynagrodzenie takie jak w sądzie swojego szczebla, ale oprócz tego inkasuje kilka tysięcy zwrotu kosztów zamieszkania oraz kolejne ponad tysiąc złotych zwrotu kosztów dojazdu. W Ministerstwie Sprawiedliwości działa również gigantyczna skarbonka w postaci Funduszu Sprawiedliwości. Zrzucają się na nią skazani w formie nakładanych na nich przez sądy nawiązek oraz potraceń z wynagrodzeń za pracę w więzieniu. Daje to rocznie około 500 mln złotych. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli Fundusz ten jest w większość defraudowany przez cwaniaków z Ministerstwa Sprawiedliwości. Pieniądze defraudowane są bez wstydu i umiaru na podstawione spółki, słomiane projekty, lipne kampanie marketingowe i na co się tylko da. Nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości jest wiceminister Marcin Romanowski, a przez dwa lata głównym decydentem w zakresie środków wypłacanych z Funduszu był obecny Rzecznik Praw Dziecka – Mikołaj Pawlak.
Sędzia Rafał Flisikowski – 43 lata, kilka lat orzekania i spory majątek
Jeżeli sędzia trafi na delegację do ministerstwa Ziobry to tak jakby odnalazł eldorado. Stamtąd się dobrowolnie nie odchodzi. Po co sędzia rodzinny Rafał Flisikowski, ma klepać alimenty w sądzie rejonowym na prowincji w Tczewie skoro może żyć jak pączek w maśle u Ziobry w jego ministerstwie dysponującym pół miliardowym Funduszem Sprawiedliwości.
Sędzia Rafał Flisikowski to młody sędzia. Ma 43 lata, a już dorobił się sporego majątku. Według oświadczenia majątkowego za 2020 rok posiada:
- 95 000 zł oszczędności;
- 20 000 zł otrzymane w formie darowizny;
- własny dom o powierzchni 225,5 m.kw. na działce 309 m.kw.;
- kolejny własny dom o powierzchni 135,5 m.kw. na działce 220 m.kw.;
- mieszkanie własnościowe 46 m.kw. z garażem, które wynajmuje;
- działkę budowalną 1300 m.kw.;
- działkę budowlaną 210 m.kw. (dzierżawa) przylegającą do jednego z jego domów;
- współudział 10% drogi o powierzchni 378 m.kw.;
- zasoby złota o wartości łącznej 40 500 zł.
Podejrzewam, że młody sędzia Rafał Flisikowski nie dorobił się tego pokaźnego majątku na klepaniu przez kilka lat alimentów w Tczewie. Dobrze się żyje w Ministerstwie Sprawiedliwości dysponującym pół-miliardowym Funduszem Sprawiedliwości do zdefraudowania.
165 sędziów w dyspozycji polityków Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwości
Sędziowie na delegacji u Ziobry muszą wykazać się użytecznością dla władzy politycznej rezydującej w ministerstwie. Bywają więc delegowani do określonych sądów i spraw by rozstrzygali je zgodnie ze wskazówkami i zapotrzebowaniem władzy. Odbywa się to niezgodnie z prawem Unii Europejskiej, gdyż delegacja sędziego zależy wyłącznie od uznania polityka Zbigniewa Ziobro. Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednym, może sobie wysyłać podległych sędziów z ministerstwa do określonych wydziałów i spraw bez podawania przyczyny takiej delegacji. Potem, po załatwieniu sprawy w pożądany sposób, Ziobro może takiego sędziego w dowolnym momencie odwołać z powrotem, również bez podawania przyczyny.
Prawo prawem a sprawiedliwość musi być po stronie Zbigniewa Ziobro i jego środowiska politycznego
Zbigniew Ziobro jest osobą dosyć mściwą. Każdy kto zajdzie mu za skórę powinien spodziewać się zemsty. Wykorzystywana jest przy tym podległa prokuratura oraz sądownictwo. Przykładów takiego mściwego charakteru ministra/prokuratora Ziobro znaleźć można sporo:
- zdegradował o trzy szczeble prokuratora Krzysztofa Parchimowicza, za to że stanął po stronie ściganego przez Ziobrę kolegi ministra ze studiów;
- zdegradował prokuratora Bogdana Olewińskiego za wniesienie aktu oskarżenia przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu oraz Maciejowi Wąsikowi w sprawie afery gruntowej;
- przeniósł sędziego Wojciecha Łączewskiego z wydziału karnego do cywilnego za skazanie Kamińskiego i Wąsika w aferze gruntowej;
- zdegradował sędzię Justynę Koskę-Janusz za to, że przegrał u niej sprawę przeciwko byłemu szefowi PZU, Jaromirowi Netzlowi;
- nasłał służby specjalne na profesor psychiatrii Dominikę Dudek za to, że jest żoną lekarza kardiologa obwinianego przez Ziobrę o śmierć ojca.
Wielu prokuratorów i sędziów zostało przeniesionych lub zdegradowanych przez Zbigniewa Ziobrę za to, że nie popierali jego deformy sądownictwa. Bywa, że zemsta dotyka majętnych biznesmenów, gdy odmawiają wspólnego kręcenia lodów z Prawem i Sprawiedliwością. Tego właśnie odmówił Leszek Czarnecki i dzisiaj musi ukrywać się w Stanach Zjednoczonych, a jego Idea Bank został znacjonalizowany za złotówkę.
Komenda Stołeczna Policji szykanuje za krytykę władzy i korzystanie z wolności słowa
Nie trzeba być sędzią, prokuratorem ani profesorem aby człowieka dopadła zemsta Ziobry lub jego cwanych kolegów. Każdy krytyk ich reżimu musi się z tym liczyć. Ja podpadłem Zbigniewowi Ziobro i jego kolesiom z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż od lat krytykuję na moim portalu Solidarną Polskę, Prawo i Sprawiedliwość, a w szczególności samego Zbigniewa Ziobrę. Nękają i szykanują mnie za to od dawna.
W państwie Ziobry i Kaczyńskiego przestępstwem jest krytyka władzy i korzystanie z wolności słowa. Grozi za to odpowiedzialność karna. Oczywiście nie jest to usankcjonowane wprost w kodeksie karnym ale prokuratorzy i policjanci wysługujący się reżimowi potrafią każdemu dopasować jakiś paragraf by go umoczyć. W przypadku dziennikarzy Komenda Stołeczna Policji stosuje często paragrafy dotyczące terroru kryminalnego. Może to kogoś zdziwić ale ja sam jestem nękany tylko i wyłącznie za artykuły na tym portalu właśnie przez wydział terroru kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. Z prawdziwym terrorem kryminalnym mam tyle wspólnego co z lotami w kosmos ale policja musiała sobie coś do mnie dopasować w kodeksie karnym więc uznali, że pisanie artykułów krytykujących władzę będzie w moim przypadku sianiem terroru kryminalnego w Polsce. Zresztą z tych samych paragrafów był szykanowany znany dziennikarz Tomasz Piątek za napisanie książek o Antonim Macierewiczu i Mateuszu Morawieckim.
Zaczęło się od nachodzenia mnie w domu przez patrole policji. Potem doszły do tego kolejne szykany. Otrzymywałem dziwne SMS-y i telefony od funkcjonariuszy policji oraz prokuratorów. W końcu postanowili wykorzystać moje okołorozwodowe sprawy cywilne toczące się w sądzie. Mam po rozwodzie ustalone kontakty z dziećmi. W dniu i godzinie ustalonych kontaktów samochody policyjne z różnych rejonów Warszawy i okolic zaczęły podjeżdżać pod mój dom i pod dom moich dzieci. Wszystko działo się bez żadnych konkretnych zarzutów karnych, bez żadnej sprawy karnej, bez niczego. Prokuratura Okręgowa wyciągała sobie moje akta z sądu cywilnego i przeglądała. Ministerstwo Sprawiedliwości z kolei przeglądało moje akta w sądzie rodzinnym i właśnie te moje sprawy rodzinne postanowili wykorzystać do nękania mnie.
Sędzia Rafał Flisikowski delegowany przez Zbigniewa Ziobro i Marcina Romanowskiego do moich spraw rodzinnych
Była żona nie wydaje mi od lat dzieci na ustalone kontakty, więc moje próby odebrania dzieci na kontakt odbywają się przy udziale kuratora sądowego. Pomimo obecności kuratora dzieci dalej nie są wydawane. Trwa to już kilka lat. W Sądzie Rodzinnym Praga Północ prowadzona jest sprawa nadzoru kuratorskiego nad tymi kontaktami oraz sprawa wniesiona z urzędu o uregulowanie kontaktów. Któregoś dnia Zbigniew Ziobro przysłał do sądu rodzinnego, w którym są te moje dwie sprawy, swojego politycznego sędziego delegata z Ministerstwa Sprawiedliwości – Rafała Flisikowskiego. Flisikowski bez żadnego trybu odsunął od orzekania w moich sprawach dotychczasową sędzinę i wszedł w obie sprawy jako referent. Wszystko odbyło się bez żadnego powodu, bez żadnego losowania, bez niczego. Przebieg zdarzeń był następujący:
- 3 stycznia 2022 roku opublikowałem na tym portalu artykuł o tym, że wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za sprawy rodzinne – Marcin Romanowski to wysoki rangą członek niebezpiecznej katolickiej sekty Opus Dei
- 1 lutego 2022 roku Rafał Flisikowski zostaje oddelegowany przez Marcina Romanowskiego i Zbigniewa Ziobrę do V Wydziału Rodzinnego Pragi-Północ gdzie prowadzone są moje sprawy rodzinne.
- Natychmiast po pojawieniu się Rafała Flisikowskiego w wydziale, od moich spraw odsuwana jest dotychczasowa sędzia – podobno ze względu na chorobę, co jest nieprawdą, gdyż według dokumentacji w aktach, sędzia ta do końca podpisywała osobiście swoje postanowienia w budynku sądu.
- W aktach sprawy pojawia się kartka bez żadnego podpisu, z informacją że sędzia Rafał Flisikowski został do obu moich spraw wylosowany w ministerstwie. Prawdopodobieństwo wylosowania tego samego sędziego w dwóch różnych sprawach w wydziale, w którym orzeka 8 sędziów jest bardzo małe. Według mnie żadnego losowania nie było.
- Zaraz po przejęciu moich spraw sędzia Rafał Flisikowski zarządza rozprawę (za dwa tygodnie), a sekretariat wydziału wzywa mnie na tą rozprawę telefonicznie.
W taki właśnie sposób ludzie z ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro manipulują istotnymi dla utrzymania władzy sprawami sądowymi i wyrokami.
Zbigniew Ziobro od lat załatwia sprawy w różnych sądach wysyłając tam swoich sędziów delegatów z ministerstwa. Tacy upolitycznieni sędziowie, na łasce Zbigniewa Ziobro, mają potem wydawać podyktowane im wyroki. Każdy ze 165 sędziów delegatów z Ministerstwa Sprawiedliwości może być wysłany do konkretnego sądu, aby odpowiednio „załatwić” ważną dla reżimu sprawę. O politycznej dyspozycyjności sędziów delegowanych do ministerstwa Ziobry świadczyć może chociażby fakt, że na listach poparcia dla kandydatów do upolitycznionej Neo KRS co trzeci podpis został złożony przez sędziego z ministerstwa. Niektórzy z nich podpisali się hurtowo na listach 8-9 kandydatów. Aż 57 sędziów, którzy podpisali się na listach do Neo-KRS zostało tuż przed lub zaraz po, prezesami bądź wiceprezesami sądów z mianowania Ziobry.
Również samo losowanie sędziów do spraw zwane potocznie Ziobro-lotkiem jest procesem mocno podejrzanym. Odbywa się w budynku Ministerstwa Sprawiedliwości. Nikt niezależny tego nie kontroluje i nikt nie wie dokładnie jaki jest algorytm programu losującego. Dokumenty z takiego niby-losowania to w aktach zwykłe kartki bez żadnego podpisu oraz pieczątki. Według mnie ludzie z ministerstwa sprawiedliwości na pewno manipulują istotnymi dla nich losowaniami sędziów do spraw. Najpierw wysyłają swojego sędziego do wydziału na zasadzie delegacji, a potem preparują wylosowanie go do sprawy.
Według sędziego Rafała Flisikowskiego ojciec nie ma prawa do kontaktu z synami w katolickie święta
Rafał Flisikowski to Główny Specjalista w Wydziale Prawa Cywilnego Procesowego w Departamencie Legislacyjnym Prawa Cywilnego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Musiał wykazać się wyjątkową dyspozycyjnością i lojalnością skoro praktycznie bez większego doświadczenia (klika lat orzekania wyłącznie alimentów w Tczewie) został głównym specjalistą Ziobry od deformy prawa cywilnego. Uważam, że Zbigniew Ziobro wysłał teraz tego człowieka do Sądu Rodzinnego Praga Północ po to by przejął moje sprawy normujące kontakty z dziećmi i zlikwidował mi całkowicie spotkania z synami w ramach szykan.
Rafał Flisikowski od razu po przejęciu spraw zarządził rozprawę. Normalnie na rozprawę czeka się tam około pół roku ale w tym przypadku wystarczyły jedynie dwa tygodnie. Zapewne sędzia Flisikowski chciał wszystko szybko załatwić by wrócić do ministerstwa Funduszu Sprawiedliwości. Jednak ja nie zamierzam brać udziału w całej ustawce i na rozprawę nie stawiłem się. Bez mojego przesłuchania Flisikowski nie mógł zbyt wiele zmasakrować. Pozostała mu jedynie zemsta. Zbliżały się Święta Wielkanocne więc w ramach zemsty pseudo-katolik sędzia Rafał Flisikowski zarządził sobie bezczelne zabezpieczenie z urzędu w postaci odebrania mi prawa do kontaktu z synami w święta. Postanowił cyt. „z urzędu udzielić zabezpieczenia ustalając, że ojciec nie ma prawa do kontaktu z małoletnimi synami w święta.”!
Odebranie mi kontaktów w święta przez delegata Ziobry bulwersuje tym bardziej, że pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości są regularnie szkoleni przez ultrakatolicką sektę Opus Dei. Wysoki funkcjonariusz sekty Opus Dei – Marcin Romanowski jest nawet wiceministrem sprawiedliwości odpowiedzialnym w ministerstwie właśnie za sprawy rodzinne i nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro i jego ludzie wszędzie manifestują swój katolicyzm, a tu proszę, jak nikt nie patrzy to szykanowanie mnie okazało się ważniejsze od spotkania ojca z synami w katolickie święta.
Nie uznaję wyroków sędziego Rafała Flisikowskiego bo to dla mnie po prostu polityczny komisarz Zbigniewa Ziobro. Jego wyroki są spreparowane w taki sam sposób jak za komuny preparowano wyroki na opozycję. Może mi odebrać całkowicie wszelkie kontakty z synami, a ja i tak nie dam się zastraszyć i nie ulegnę. Dalej będę krytykował korupcję, niekompetencję i marność Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.