Sędzia Rafał Flisikowski – spadochroniarz Zbigniewa Ziobro i manipulowanie sprawami w sądach

10 gru 2023   20 kwi 2022

Sędzia Rafał Flisikowski – V Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ

Sędzia delegat Zbigniewa Ziobro

Sędzia Rafał Flisikowski to jeden z sędziów delegatów Zbigniewa Ziobro z Ministerstwa Sprawiedliwości. Tacy sędziowie stanowią zaplecze kadrowe Ziobry wykorzystywane do podporządkowywania sobie kolejnych instytucji polskiego sądownictwa oraz do załatwiania tych spraw sądowych, na których Ziobrze zależy. Zbigniew Ziobro dąży do tego by w każdym rejonie mieć na ważnych stanowiskach sędziów służalczych i uzależnionych od jego łaski. Wymienił już na swoich około 250 prezesów i wiceprezesów. Obsadza ważne stołki najczęściej właśnie swoimi delegatami z ministerstwa. Większość z nich ma mizerną praktykę orzeczniczą i najczęściej pochodzą z głębokiej prowincji. Wszystko według zasady – mierny ale wierny.

Sędzia Rafał Flisikowski delegat z Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro
Sędzia Rafał Flisikowski – delegat Zbigniewa Ziobro

Ministerstwo Sprawiedliwości pod panowaniem Zbigniewa Ziobro i jego kolegów można ogólnie porównać z ruskim cyrkiem. Sęk w tym, że jakoś nikomu nie jest do śmiechu. Wszelkie ważne stanowiska w tym ministerstwie opanowała klika polityków z partyjki Zbigniewa Ziobry – Solidarna Polska. Łączy ich wielka chęć dorobienia się oraz kompletny brak praktyki prawniczej, rozsądku i pokory. Deformując sądownictwo działają niczym małpa z brzytwą. Większość to skrajni dyletanci nie uznający żadnych powszechnych autorytetów.

Jakie kompetencje prawnicze ma Zbigniew Ziobro by przewracać nam system prawny!? Na studiach prawniczych był miernym studentem. Jego średnia ocen to marne 3,8. Jak człowiek, który ledwo przyswoił sobie minimum z zakresu studiów stawia się dzisiaj ponad wszelkie powszechnie uznane autorytety prawnicze? Wykładowcy Ziobry nie pamiętają go jako studenta. Nie wyróżniał się pozytywnie z tłumu. Egzamin końcowy z procedury karnej oblał. Oblał również egzamin na aplikacje prokuratorską w Krakowie. Dopiero w innym mieście się udało ale do pracy w zwykłej prokuraturze się nie załapał. Potem podjął studia doktoranckie, jednak znowu nie dał rady i przerwał naukę. Takiego prawnika to ja bym nie zatrudnił nawet za darmo bo bym się obawiał, że wszystko spartoli a tu mamy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym.

Sędzia Rafał Flisikowski – od klepania alimentów w Tczewie do Ministerstwa Sprawiedliwości Ziobry

Przejmowanie sądownictwa przez ziobrystów wymaga własnych kadr. Minister Sprawiedliwości oraz jego pomocnicy wyszukują ludzi uległych, bez głębszych zasad moralnych, gotowych im służyć bezkrytycznie. Często odbywa się to w ten sposób, że sędzia, który chce zrobić karierę przy Ziobrze, wysyła swoje CV do Ministerstwa Sprawiedliwości. Tam sprawdzany jest jego życiorys oraz wszelkie papiery np. donosy i rejestry w powiązanej z ministerstwem prokuraturze. Sprawdzane jest szczególnie to, czy sędzia nie należał do żadnych demokratycznych organizacji sędziowskich oraz czy nie podpisywał się nigdy pod żadną listą w obronie sędziów lub prokuratorów poniewieranych przez reżim. Preferowani są kandydaci wyszkoleni przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury już po podporzadkowaniu jej Zbigniewowi Ziobrze. Dodatkowe punkty przy rekrutacji dostaje się również za mianowanie przez upolitycznioną Neo KRS. Kandydat do ministerstwa Ziobry musi być maksymalnie wierny i gotowy oddać swoje usługi aktualnie rządzącym politykom bez dylematów moralnych. Wysokie kwalifikacje merytoryczne nie mają znaczenia. Można nawet przyjąć, że im słabszy merytorycznie kandydat tym lepiej bo łatwiej nim sterować. Zrobi co mu rozkażą ludzie reżimu. W efekcie prawie wszystkie projekty zmian legislacyjnych wypuszczane z ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro uznawane są przez autorytety prawnicze za gnioty i buble prawne.

Jednym z delegatów pracujących dla Zbigniewa Ziobro jest sędzia Rafał Flisikowski. Zanim kilka lat temu trafił do Ministerstwa Ziobry, orzekał w III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Tczewie. Przez cały czas orzekania sędzia Flisikowski zajmował się banalnymi sprawami dotyczącymi alimentów na dzieci. Przeanalizowałem jego wyroki z Tczewa i 95% dotyczyło właśnie alimentów. Sporadycznie orzekał w sprawach dotyczących podziału majątku i to w takich, gdzie w zasadzie nie było po prostu czego dzielić. Można założyć, że Rafał Flisikowski nie był raczej sędzią wybitnym skoro klepał ciągle banalne alimenty. Tczew, w którym orzekał to maleńka mieścina na północy Polski zamieszkała przez około 50 tys. mieszkańców. I właśnie z tego Tczewa sędzia od alimentów Rafał Flisikowski trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Ludzie Ziobry dostrzegli w nim materiał na swojego sędziego.

Ministerstwo Sprawiedliwości miejsce dla cwaniaków – niewiele roboty i mnóstwo kasy do wyjęcia

Na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości zarabia się kupę kasy. W zasadzie nic pożytecznego się tam nie robi ale zarobki są dużo większe niż przy orzekaniu w sądzie. Bierze się sporą kasę za niewiele roboty. Według niezależnych organizacji sędziowskich pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości jest co najwyżej dla kilkunastu sędziów, a oddelegowanych jest tam aż 165! Sędziowie delegaci u Ziobry niewiele robią, a w tym czasie sądy cierpią na nadmierne obłożenie sprawami i braki kadrowe. Zbigniew Ziobro oraz jego koledzy blokują prawie 700 etatów w sądach powszechnych, gdyż chcą zatrudniać tylko swoich, a więc sędziów gotowych orzekać zgodnie z rozkazami Ziobry, Kalety i całej reszty Solidarnej Polski.

Sędzia oddelegowany do Ziobry dostaje wynagrodzenie takie jak w sądzie swojego szczebla, ale oprócz tego inkasuje kilka tysięcy zwrotu kosztów zamieszkania oraz kolejne ponad tysiąc złotych zwrotu kosztów dojazdu. W Ministerstwie Sprawiedliwości działa również gigantyczna skarbonka w postaci Funduszu Sprawiedliwości. Zrzucają się na nią skazani w formie nakładanych na nich przez sądy nawiązek oraz potraceń z wynagrodzeń za pracę w więzieniu. Daje to rocznie około 500 mln złotych. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli Fundusz ten jest w większość defraudowany przez cwaniaków z Ministerstwa Sprawiedliwości. Pieniądze defraudowane są bez wstydu i umiaru na podstawione spółki, słomiane projekty, lipne kampanie marketingowe i na co się tylko da. Nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości jest wiceminister Marcin Romanowski, a przez dwa lata głównym decydentem w zakresie środków wypłacanych z Funduszu był obecny Rzecznik Praw Dziecka – Mikołaj Pawlak.

Sędzia Rafał Flisikowski – 43 lata, kilka lat orzekania i spory majątek

Jeżeli sędzia trafi na delegację do ministerstwa Ziobry to tak jakby odnalazł eldorado. Stamtąd się dobrowolnie nie odchodzi. Po co sędzia rodzinny Rafał Flisikowski, ma klepać alimenty w sądzie rejonowym na prowincji w Tczewie skoro może żyć jak pączek w maśle u Ziobry w jego ministerstwie dysponującym pół miliardowym Funduszem Sprawiedliwości.

Sędzia Rafał Flisikowski to młody sędzia. Ma 43 lata, a już dorobił się sporego majątku. Według oświadczenia majątkowego za 2020 rok posiada:

  • 95 000 zł oszczędności;
  • 20 000 zł otrzymane w formie darowizny;
  • własny dom o powierzchni 225,5 m.kw. na działce 309 m.kw.;
  • kolejny własny dom o powierzchni 135,5 m.kw. na działce 220 m.kw.;
  • mieszkanie własnościowe 46 m.kw. z garażem, które wynajmuje;
  • działkę budowalną 1300 m.kw.;
  • działkę budowlaną 210 m.kw. (dzierżawa) przylegającą do jednego z jego domów;
  • współudział 10% drogi o powierzchni 378 m.kw.;
  • zasoby złota o wartości łącznej 40 500 zł.

Podejrzewam, że młody sędzia Rafał Flisikowski nie dorobił się tego pokaźnego majątku na klepaniu przez kilka lat alimentów w Tczewie. Dobrze się żyje w Ministerstwie Sprawiedliwości dysponującym pół-miliardowym Funduszem Sprawiedliwości do zdefraudowania.

165 sędziów w dyspozycji polityków Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwości

Sędziowie na delegacji u Ziobry muszą wykazać się użytecznością dla władzy politycznej rezydującej w ministerstwie. Bywają więc delegowani do określonych sądów i spraw by rozstrzygali je zgodnie ze wskazówkami i zapotrzebowaniem władzy. Odbywa się to niezgodnie z prawem Unii Europejskiej, gdyż delegacja sędziego zależy wyłącznie od uznania polityka Zbigniewa Ziobro. Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednym, może sobie wysyłać podległych sędziów z ministerstwa do określonych wydziałów i spraw bez podawania przyczyny takiej delegacji. Potem, po załatwieniu sprawy w pożądany sposób, Ziobro może takiego sędziego w dowolnym momencie odwołać z powrotem, również bez podawania przyczyny.

Prawo prawem a sprawiedliwość musi być po stronie Zbigniewa Ziobro i jego środowiska politycznego

Zbigniew Ziobro jest osobą dosyć mściwą. Każdy kto zajdzie mu za skórę powinien spodziewać się zemsty. Wykorzystywana jest przy tym podległa prokuratura oraz sądownictwo. Przykładów takiego mściwego charakteru ministra/prokuratora Ziobro znaleźć można sporo:

  • zdegradował o trzy szczeble prokuratora Krzysztofa Parchimowicza, za to że stanął po stronie ściganego przez Ziobrę kolegi ministra ze studiów;
  • zdegradował prokuratora Bogdana Olewińskiego za wniesienie aktu oskarżenia przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu oraz Maciejowi Wąsikowi w sprawie afery gruntowej;
  • przeniósł sędziego Wojciecha Łączewskiego z wydziału karnego do cywilnego za skazanie Kamińskiego i Wąsika w aferze gruntowej;
  • zdegradował sędzię Justynę Koskę-Janusz za to, że przegrał u niej sprawę przeciwko byłemu szefowi PZU, Jaromirowi Netzlowi;
  • nasłał służby specjalne na profesor psychiatrii Dominikę Dudek za to, że jest żoną lekarza kardiologa obwinianego przez Ziobrę o śmierć ojca.

Wielu prokuratorów i sędziów zostało przeniesionych lub zdegradowanych przez Zbigniewa Ziobrę za to, że nie popierali jego deformy sądownictwa. Bywa, że zemsta dotyka majętnych biznesmenów, gdy odmawiają wspólnego kręcenia lodów z Prawem i Sprawiedliwością. Tego właśnie odmówił Leszek Czarnecki i dzisiaj musi ukrywać się w Stanach Zjednoczonych, a jego Idea Bank został znacjonalizowany za złotówkę.

Komenda Stołeczna Policji szykanuje za krytykę władzy i korzystanie z wolności słowa

Nie trzeba być sędzią, prokuratorem ani profesorem aby człowieka dopadła zemsta Ziobry lub jego cwanych kolegów. Każdy krytyk ich reżimu musi się z tym liczyć. Ja podpadłem Zbigniewowi Ziobro i jego kolesiom z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż od lat krytykuję na moim portalu Solidarną Polskę, Prawo i Sprawiedliwość, a w szczególności samego Zbigniewa Ziobrę. Nękają i szykanują mnie za to od dawna.

W państwie Ziobry i Kaczyńskiego przestępstwem jest krytyka władzy i korzystanie z wolności słowa. Grozi za to odpowiedzialność karna. Oczywiście nie jest to usankcjonowane wprost w kodeksie karnym ale prokuratorzy i policjanci wysługujący się reżimowi potrafią każdemu dopasować jakiś paragraf by go umoczyć. W przypadku dziennikarzy Komenda Stołeczna Policji stosuje często paragrafy dotyczące terroru kryminalnego. Może to kogoś zdziwić ale ja sam jestem nękany tylko i wyłącznie za artykuły na tym portalu właśnie przez wydział terroru kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. Z prawdziwym terrorem kryminalnym mam tyle wspólnego co z lotami w kosmos ale policja musiała sobie coś do mnie dopasować w kodeksie karnym więc uznali, że pisanie artykułów krytykujących władzę będzie w moim przypadku sianiem terroru kryminalnego w Polsce. Zresztą z tych samych paragrafów był szykanowany znany dziennikarz Tomasz Piątek za napisanie książek o Antonim Macierewiczu i Mateuszu Morawieckim.

Zaczęło się od nachodzenia mnie w domu przez patrole policji. Potem doszły do tego kolejne szykany. Otrzymywałem dziwne SMS-y i telefony od funkcjonariuszy policji oraz prokuratorów. W końcu postanowili wykorzystać moje okołorozwodowe sprawy cywilne toczące się w sądzie. Mam po rozwodzie ustalone kontakty z dziećmi. W dniu i godzinie ustalonych kontaktów samochody policyjne z różnych rejonów Warszawy i okolic zaczęły podjeżdżać pod mój dom i pod dom moich dzieci. Wszystko działo się bez żadnych konkretnych zarzutów karnych, bez żadnej sprawy karnej, bez niczego. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wyciągała sobie moje akta z sądu cywilnego i przeglądała. Ministerstwo Sprawiedliwości z kolei przeglądało moje akta w sądzie rodzinnym i właśnie te moje sprawy rodzinne postanowili wykorzystać do nękania mnie.

Sędzia Rafał Flisikowski delegowany przez Zbigniewa Ziobro i Marcina Romanowskiego do moich spraw rodzinnych

Była żona nie wydaje mi od lat dzieci na kontakty ustalone wyrokiem rozwodowym. Po pierwszym roku takiego nieudostępniania mi dzieci Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił, że synowie mają być wydawani na kontakty pod nadzorem kuratora sądowego. Nie pomogło i dzieci dalej nie były wydawane na kontakt przez ich matkę. Trwało to kilka lat. Przez cały ten czas w Sądzie Rodzinnym Warszawa Praga-Północ prowadzona była sprawa nadzoru kuratorskiego nad tymi kontaktami oraz sprawa wniesiona z urzędu o uregulowanie kontaktów. Obie sprawy wszczął sąd rodzinny z urzędu by udawać, że niby dostrzega problem i coś w całej sprawie robi.

Któregoś dnia Zbigniew Ziobro przysłał do sądu rodzinnego, w którym są te obie moje sprawy, swojego politycznego sędziego delegata z Ministerstwa Sprawiedliwości – Rafała Flisikowskiego. Flisikowski bez żadnego trybu odsunął od orzekania w moich sprawach dotychczasową sędzinę i wszedł w obie sprawy jako referent. Wszystko odbyło się bez żadnego powodu, bez żadnego losowania, bez niczego. Sędzia Rafał Flisikowski miał mnie po prostu spacyfikować za pisanie antyreżimowych artykułów. Przebieg zdarzeń był następujący:

  1. 3 stycznia 2022 roku opublikowałem na tym portalu artykuł o tym, że wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za sprawy rodzinne – Marcin Romanowski to wysoki rangą członek niebezpiecznej katolickiej sekty Opus Dei
  2. 1 lutego 2022 roku Rafał Flisikowski został oddelegowany przez Marcina Romanowskiego i Zbigniewa Ziobrę do V Wydziału Rodzinnego Pragi-Północ gdzie prowadzone są moje sprawy rodzinne.
  3. Natychmiast po pojawieniu się Rafała Flisikowskiego w wydziale, od moich spraw odsunięta została dotychczasowa sędzia – podobno ze względu na chorobę, co było nieprawdą, gdyż według dokumentacji w aktach, sędzia ta do końca podpisywała osobiście swoje postanowienia w budynku sądu.
  4. Potem w aktach sprawy pojawiła się kartka bez żadnego podpisu, z informacją że sędzia Rafał Flisikowski został do obu moich spraw wylosowany w ministerstwie sprawiedliwości. Według mnie żadnego losowania nie było.
  5. Zaraz po przejęciu moich spraw sędzia Rafał Flisikowski zarządził rozprawę (za dwa tygodnie), a sekretariat wydziału wezwał mnie na tą rozprawę telefonicznie.

W taki właśnie sposób ludzie z ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro manipulują istotnymi dla utrzymania władzy sprawami sądowymi i wyrokami.

Zbigniew Ziobro od lat załatwia sprawy w różnych sądach wysyłając tam swoich sędziów delegatów z ministerstwa. Tacy upolitycznieni sędziowie, na łasce Zbigniewa Ziobro, mają potem wydawać podyktowane im wyroki. Każdy ze 165 sędziów delegatów z Ministerstwa Sprawiedliwości może być wysłany do konkretnego sądu, aby odpowiednio „załatwić” ważną dla reżimu sprawę. O politycznej dyspozycyjności sędziów delegowanych do ministerstwa Ziobry świadczyć może chociażby fakt, że na listach poparcia dla kandydatów do upolitycznionej Neo KRS co trzeci podpis został złożony przez sędziego z ministerstwa. Niektórzy z nich podpisali się hurtowo na listach 8-9 kandydatów. Aż 57 sędziów, którzy podpisali się na listach do Neo-KRS zostało tuż przed lub zaraz po, prezesami bądź wiceprezesami sądów z mianowania Ziobry.

Również samo losowanie sędziów do spraw zwane potocznie Ziobro-lotkiem jest procesem mocno podejrzanym. Odbywa się w budynku Ministerstwa Sprawiedliwości. Nikt niezależny tego nie kontroluje i nikt nie wie dokładnie jaki jest algorytm programu losującego. Dokumenty z takiego niby-losowania to w aktach zwykłe kartki bez żadnego podpisu oraz pieczątki. Według mnie ludzie z ministerstwa sprawiedliwości na pewno manipulują istotnymi dla nich losowaniami sędziów do spraw. Najpierw wysyłają swojego sędziego do wydziału na zasadzie delegacji, a potem preparują wylosowanie go do sprawy.

Według sędziego Rafała Flisikowskiego ojciec nie ma prawa do kontaktu z synami w katolickie święta

Rafał Flisikowski był Głównym Specjalistą w Wydziale Prawa Cywilnego Procesowego w Departamencie Legislacyjnym Prawa Cywilnego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Musiał wykazać się wyjątkową dyspozycyjnością i lojalnością skoro praktycznie bez większego doświadczenia (klika lat orzekania wyłącznie alimentów w Tczewie) został głównym specjalistą Ziobry od deformy prawa cywilnego. Uważam, że Zbigniew Ziobro wysłał teraz tego człowieka do Sądu Rodzinnego Praga Północ po to by przejął moje sprawy regulujące kontakty z dziećmi i w ramach szykan zlikwidował całkowicie spotkania z synami.

Rafał Flisikowski od razu po przejęciu moich spraw zarządził rozprawę. Normalnie na rozprawę czeka się tam około pół roku ale w tym przypadku wystarczyły jedynie dwa tygodnie. Zapewne sędzia Rafał Flisikowski chciał wszystko szybko załatwić wedle rozkazu Ziobry i jego kompanów od koryta. Ja jednak nie zamierzałem brać udziału w całej ustawce i na rozprawę się nie stawiłem. Bez mojego przesłuchania Flisikowski nie mógł zbyt wiele zmasakrować. Zbliżały się Święta Wielkanocne więc w ramach szykan ten pseudo-katolik sędzia Rafał Flisikowski zarządził sobie bezczelne zabezpieczenie z urzędu w postaci odebrania mi prawa do kontaktu z synami w święta. Postanowił cyt. „z urzędu udzielić zabezpieczenia ustalając, że ojciec nie ma prawa do kontaktu z małoletnimi synami w święta.”!

Odebranie mi kontaktów w święta przez delegata Ziobry bulwersuje tym bardziej, że pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości są regularnie szkoleni przez ultrakatolicką sektę Opus Dei. Wysoki funkcjonariusz sekty Opus Dei – Marcin Romanowski jest nawet wiceministrem sprawiedliwości odpowiedzialnym w ministerstwie właśnie za sprawy rodzinne i nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro i jego ludzie wszędzie manifestują swój katolicyzm, a tu proszę, jak nikt nie patrzy to szykanowanie mnie okazało się ważniejsze od spotkania ojca z synami w katolickie święta.

Odebranie mi całkowicie kontaktów z synami przez sędziego Rafała Flisikowskiego

Na pierwszą rozprawę z sędzią przysłanym przez reżim Zbigniewa Ziobro nie stawiłem się i dzięki temu ich sędzia Rafał Flisikowski nie mógł odebrać mi całkowicie kontaktów z synami. Zrobił to jednak na kolejnej rozprawie, na którą już się stawiłem. Przyszedłem i złożyłem pełne zeznania, jako ojciec dzieci. Potwierdziłem chęć walki o moje kontakty z dziećmi i chęć spotykania się z nimi. Niestety sędzia reżimu Rafał Flisikowski miał to gdzieś i zawiesił mi całkowicie kontakty z synami. Odbyło się to oczywiście bez żadnego powodu merytorycznego. Było to czysto polityczne postanowienie sędziego Rafała Flisikowskiego wydane jako szykana za krytykę reżimu Ziobry i Kaczyńskiego na tym portalu.

Sędzia reżimu Rafał Flisikowski zawiesił mi kontakty z synami bezterminowo. W zasadzie odebrał mi te kontakty już całkowicie. Od czasu postanowienia Flisikowskiego minęło już ponad rok, a ja przez cały ten czas nawet przez chwilę nie widziałem synów, na których przecież płacę alimenty pod groźbą kary.

Łamanie fundamentalnych praw rodzica i dzieci przez sędziego od Ziobry

Zgodnie z art. 113  Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:

§ 1 Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów.

§ 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i bezpośrednie porozumiewanie się, utrzymywanie korespondencji, korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej.

Wbrew powyższym zapisom prawnym, ja nie mam od roku kontaktów z synami w żadnej formie, nawet telefonicznej czy mailowej. To kompletne łamanie fundamentalnych praw człowieka. Pogwałcenie prawa rodzica oraz dzieci.

Przez cały czas zawieszonych kontaktów w Sądzie Rodzinnym Praga-Północ otwarta jest ciągle rozprawa z sędzią Rafałem Flisikowskim jako referentem. Sędzia Rafał Flisikowski kontaktów nie odwiesza i kompletnie nic już nie robi w sprawie. Kontakty z własnymi dziećmi w odpowiednio ustalonej formie mają nawet najgorsi zbrodniarze, czy osoby chore psychicznie, w tym nawet ludzie, którzy dopuścili się przestępstw wobec tych dzieci. Jest to prawo, a nawet obowiązek. Tymczasem ja nic nigdy dzieciom złego nie zrobiłem, a sędzia Rafał Flisikowski pozbawił mnie całkowicie kontaktów z synami i to w zasadzie na zawsze. Po latach całkowitego blokowania kontaktów przez matkę dzieci i roku całkowitego ich niewidywania, relacje pomiędzy mną a dziećmi zostały już zniszczone całkowicie i nie ma do czego nawet wracać. Nie będziemy się już nawet poznawać na ulicy. W przyszłości mam zamiar złożyć pozew o odszkodowanie w tej sprawie.

Dla mnie sędzia Rafał Flisikowski to po prostu polityczny komisarz Zbigniewa Ziobro. Jego wyroki są spreparowane w taki sam sposób jak za stalinizmu preparowano wyroki na przeciwników politycznych. Odebrał mi całkowicie wszelkie kontakty z synami, a ja i tak nie dałem się zastraszyć i nie uległem. Dalej krytykuję korupcję, niekompetencje i marność Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro oraz reszty reżimu.

LInk do filmu z senackiej komisji, na którym Rafał Flisikowski występuje w imieniu ministerstwa Zbigniewa Ziobro (od 58 min 50 sek.)

876 000 000 euro (4 170 000 000 zł) – aktualna wysokość kar naliczanych przez UE za rozwalanie sądownictwa przez Ziobrę i Kaczyńskiego (4,76 mln zł. dziennie)
Przeczytaj również:

Masz informacje dotyczące powyższego artykułu? Skontaktuj się!

Udostępnij ten artykuł:
Przeczytaj również:
Don`t copy text!